Translate

piątek, 28 grudnia 2012

Zacznij wszystko o czym marzysz właśnie dziś...

Nie jutro, nie wczoraj :)


Rozgrzewająca zupa z pomidorami i kaszą jaglaną

Dziś kulinarnie - zupa zimowa - niezwykle prosta i pożywna... :)

Kasza jaglana na wywarze warzywnym, plus pomidory podsmażane z czosnkiem, cebulką, oregano, imbirem, pieprzem na eko oleju rzepakowym.. do tego kiełki, ciut masła i kilka listków rucoli :)


Zagotuj soczewicę zieloną i kaszę jaglaną - po 3 garście każdego (oczywiście przepłukane wcześniej)
Najlepiej na wcześniej zrobionym wywarze warzywnym, ewentualnie z kostką rosołową. 
Dodaj do gotowania trochę imbiru (ze 2 cm)


Oddzielnie na patelni podsmaż - 4 ząbki czosnku, cebula drobno posiekana, tymianek, oregano, pieprz, sól, puszka pomidorów (dodaj je na koniec jak cebulka i czosnek się zeszklą)


Dodaj pomidory do kaszy z bulionem i pogotuj do miękkości (kasza i soczewica w momencie łączenia składników nie może być idealnie miękka - muszą się trochę poddusić i dojść razem)


Zupę podawaj z odrobiną masła, listkami rucoli i kiełkami - ja dodałam kiełki rzodkiewki - w tej wersji idealnie zupę zrobić z odrobiną wina.



Posyp sezamem i gotowe!
Smacznego!! I na zdrowie :)




poniedziałek, 29 października 2012

Zamrozić by przetrwać


Artykuł pochodzi ze strony: http://mam-cialo.pl/

O tym, jak odcinamy się od ciała, jak przestajemy czuć, o podkulonych ogonach i nie takich brzuszkach rozmawiam z fizjoterapeutką, propagatorką bioenergetyki Lowena, MARZENĄ BARSZCZ*.

Patrzę na znajomą trzylatkę. Kiedy jest smutna, to widać na pierwszy rzut oka: pochylona sylwetka, buzia w podkówkę. Całe jej ciało pokazuje smutek. Jak u aktorki w niemym filmie. Kiedy patrzę na jej mamę, która jest smutna, muszę się mocno zastanawiać, jakaż to emocja właśnie rządzi jej ciałem. Tylko oczy zdradzają czy to smutek czy może radość. Reszta jest równie martwa. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego z czasem nasze ciała zastygają?

Marzena Barszcz: Jesteśmy ciałem. Żyjemy przez ciało, czujemy przez ciało. Z ciała czerpiemy wszystkie przyjemne i nieprzyjemne bodźce. Jeśli przyjemne, to wspaniale. Jeśli nieprzyjemne, to dla niemowlęcia czy małego dziecka, są one niesłychanie mocne i bywają nie do zniesienia. Mówi się, że są nie do przeżycia.

Jakie bodźce są dla niemowlęcia nie do przeżycia?
Przez pierwsze miesiące życia dziecko nie rozróżnia, że - ja - to coś innego niż moja mama.  Ja i mama przeżywane jest jako jedno. Więc jeśli zdarza się tak, że matka jest nie dość dostępna dla dziecka, nie dość dostrojona do jego potrzeb, a czasem wręcz wycofana i nieobecna w kontakcie z nim, dziecko odczuwa to jako opuszczenie. Mały człowiek te wszystkie emocje przeżywa całym sobą, lecz ich skala jest zbyt wielka.

Co dzieje się z dzieckiem w takiej sytuacji?
Natura wyposażyła nas w możliwość reagowania. Dziecko płacze, jeszcze raz płacze, zaczyna  krzyczeć. Potem jeśli nikt nie odpowiada, poddaje się i zrezygnowane zasypia ze zmęczenia. Rano budzi się z nową nadzieją na to, że tym razem ktoś odpowie na jego potrzeby. Jeśli sytuacja powtórzy się kolejnego dnia, dziecko będzie płakać krócej, szybciej się zmęczy, szybciej utraci nadzieję, że jest ktoś dla mnie. Rozpacz zamieni się w chroniczne napięcie, które pozwoli przeżyć, bo dla dziecka taki rodzaj doświadczenia jest porównywalny z umieraniem. Dziecko musi zamrozić ciało, by przetrwać. Inaczej poziom doznań byłby nie do zniesienia i wprost przekładał się na śmierć. Pierwszą reakcją jest ograniczenie oddechu, a tym samym ograniczenie energii życiowej. To chroni dziecko przed czuciem w pełni. Mniej żywe ciało, mniej bolesnych uczuć, ale za tym idzie też mniejszy dostęp do przyjemności i energii życiowej.

Mam gęsią skórkę. Przypominam sobie te wszystkie podręcznikowe porady, w stylu zostawić dziecko, żeby płakało, wykształcą mu się dobre płuca albo to nic, że płacze, krzyczy, a nawet wymiotuje, chce tylko zwrócić na siebie uwagę. Nie daj się małemu tyranowi. Pamiętaj kto tu rządzi’ No, powiem Ci, że słabo mi się robi.
Dziecko to człowiek całkowicie od nas zależny i nasza reakcja na jego płacz niesie za sobą daleko idące skutki, z których nie do końca zdajemy sobie sprawę - fundamentalne, rzekłabym. Musimy sobie zdawać sprawę, że to co wprojektowujemy w dziecko (mały tyran, manipulant, dziecko musi czuć kto rządzi) jest w większości powtarzaniem naszego dziecięcego doświadczenia, naszych lęków i deficytów. Dlatego tak ważna jest wiedza i korzystanie z niej.
Jeszcze dwadzieścia lat temu odbywały się konkursy, które dziecko szybciej zacznie używać nocniczka. Dziś wiadomo, że zwieracze są gotowe do działania dopiero po drugim roku życia. A to, że dziecko jest wstanie zapanować nad wydalaniem wcześniej, wynika tylko i wyłącznie ze skontrolowania mięśni, które nie są za to odpowiedzialne! Bywa więc, że chodzimy z napiętą pupą już od pierwszego roku życia!

Może jakimś usprawiedliwieniem dla rodziców może być poziom świadomości. Ja dziś wiem, co dzieje się z moim dzieckiem, kiedy nie reaguję na jego płacz. A moja matka miała do dyspozycji porady o wypłakaniu się do oporu, przymusowym karmieniu co trzy godziny i obowiązkowym odstawieniu od piersi po kwartale. Zamiast podążania za dzieckiem, wszystko zgodnie z planem.
Tak po prostu już jest, że przez pierwszy rok życia matka jest całym światem dziecka. I dopiero wtedy matka będzie mogła dobrze troszczyć się i przyjmować swoje dziecko, kiedy znajdzie się w otoczeniu, które będzie troszczyć się i przyjmować ją. Mam w głowie obrazek matki, która trzyma w ramionach dziecko. Ale za nią stoi także ktoś i otacza ją ramionami. I jeśli taki obrazek się ziści, to potem w życiu dorosłym ja mogę przyjąć ciebie, a ty mnie. Jednak by to zadziałało w dorosłym życiu, na początku ktoś musi przyjąć w całości dziecko nie oczekując, że dziecko odpowie tym samym.

Czyli sztafeta pokoleń trwa. Jeśli zrozumiemy, że bierzemy w niej udział, być może będzie nam, jako dzieciom i dorosłym, łatwiej?
Rozumienie tego jest wtórne. Pierwszym poziomem leczenia jest poczucie i przyjęcie, że to mogło mieć miejsce.

Pozwolenie sobie na odczucie tego wszystkiego, czego doświadczyliśmy jako dzieci w chwilach nie do przeżycia jest nawet dziś dla dorosłego niezwykle bolesne.
Oczywiście. Dlatego jako dzieci broniliśmy się przed tym jak mogliśmy. Pierwsze mechanizmy obronne z poziomu ciała to odcięcie i zamrożenie. Jedno z pierwszych odcięć następuje na granicy przejścia szyjno-głowowego i reszty ciała. Zamieszkujemy w głowie, bo myślenie jesteśmy w stanie kontrolować. A przecież czujemy tym, co mamy poniżej szyi: trzewiami, klatką piersiową, biodrami, tym odbieramy świat. I kiedy nie jesteśmy w stanie pomieścić w sobie tego, co odbieramy od świata, zamrażamy to. Dla miesięcznego dziecka jest to śmierć na jakimś poziomie. Nawet ciężko mi sobie wyobrazić co taka istotka musi wygenerować, żeby przestać czuć.
Najczęściej jest to chorowanie – zapalenia płuc, oskrzeli, uszu. Mówiąc językiem energetycznym – dziecko opuszcza ciało. To ciało, które przynosi tyle cierpienia nie jest dobrym miejscem dla mojej duszy. A mówiąc językiem psychologii nie jest dobrym miejscem dla mojego self. Więc wychodzę. I zawsze w dorosłym życiu, kiedy dopadnie mnie stres, będę używać tego sposobu – nie będzie mnie w moim ciele. Będę zamierać, spłycę oddech, opuszczę siebie.

Życie wyłącznie w głowie jest bardziej bezpieczne.
Z punktu poziomu nieczucia bólu. Jeśli środki takie jak płacz, krzyk i sięganie są nieskuteczne, więc bezpieczniejsze jest przestać sięgać, przestać czuć. Przestać być w ciele. Ty na pewno też spotykasz na stole różne rodzaje odcięcia i zmrożenia ciała. Często jest tak, że ciało jest, leży na stole, osoba nie usztywnia się, oddaje ciało, ale mamy wrażenie, jakby tam nikogo nie było.

Ostatnio poprosiłam, żeby klientka podczas masażu położyła dłoń na swoim brzuchu. Powiedziała potem, że miała wrażenie jakby dotykała kogoś obcego, nie czuła, że to jej własne ciało.
Modelowy przykład tego, o czym rozmawiamy. I założę się, że jest świadoma, rozumie co się z nią dzieje i na pierwszy rzut oka niczego jej nie brakuje. Poza tym, że nie ma jej we własnym ciele.

Jak jeszcze może nastąpić odcięcie od ciała?
Kolejnym ważnym punktem jest etap oralności, czyli karmienia. Kiedy dziecko nie będzie dostawać tego, czego potrzebuje, przestanie potrzebować. Może wiedzieć, czego ma potrzebować, ale będzie trudno mu to poczuć.

Czyli wiem, ale nie czuję.
Tak, bo potrzebowanie jest niebezpieczne, bo i tak nie dostanę. Tutaj wszystkie symptomy  czucia mogą zostać zmrożone - od rumieńców po motyle w brzuchu. Niezależnie od tego czy jest mi dobrze czy źle, nie poczuję żadnej reakcji. W zasadzie to jest mi obojętne. Dlaczego? Bo i tak nie dostanę. To bardziej zorganizowany sposób na to, jak się odciąć od ciała. Jak nie potrzebować. Nie potrzebuję dotyku, nie potrzebuje seksu, nie potrzebuję krzyczeć. To nie ma znaczenia. To i tak nic nie zmieni. Tym razem to nie wyjście z ciała jest sposobem, ale zatrzymanie czucia. Coś czuję, ale nie biorę tego pod uwagę, bo jest to groźne lub/i nic nie zmieni.

Z moich doświadczeń wynika, że odcięcie może dotyczyć różnych części ciała. U kobiet miejsce numer jeden to miednica. Paradoksalnie. Miejsce, które daje życie jest często martwe.
Napięcie w miednicy powstaje przy tak zwanym treningu czystości. Matka czy najbliżsi podczas nauki korzystania z nocnika często wiedzą za dziecko i wpływają na tempo nauki korzystania z nocnika. Dziecko może zacisnąć pośladki, mięśnie nóg i przestać czuć, kiedy mu się naprawdę chce siku. Nie wie kiedy chce iść do łazienki. Ale wie, kiedy opiekun chce, żeby poszło, bo na przykład czas wyjść na podwórko.
Dziecko ma dobrze  rozwinięty zmysł obserwacji i szybko dochodzi do wniosku, że kontrola ciała się opłaca. Zaczyna się kontakt z ciałem na poziomie władzy i rozkazu.

Takie odcięcie od miednicy może być długotrwałe?
Tak, bo jest to chroniczne napięcie mięśni dna miednicy. Na szczęście są sposoby, by rozluźnić te obszary i wprowadzić nowy wzorzec. Trudniej jest pracować z napięciem powstałym na skutek bicia w pupę czy nadużyć. Ślady takich przeżyć możemy wprost widzieć w ciele. W staniu bokiem, możemy zobaczyć albo nadmiernie wysunięte pośladki albo wręcz przeciwnie - schowane tak, jakbyśmy podkulali ogon. Ciało nie kłamie. Wszystkie nasze doświadczenia są w nim zapisane i mają znaczenie.

Obszar miednicy ma jeszcze całą nadbudowę kulturową.
Dziewczynki mają mieć nóżki razem. W pociągu mężczyźni rozwalają nogi na pół przedziału, a kobiety siedzą z nogą przy nodze. To już utrwalanie wzorca. Coś, co się wydarzyło incydentalnie lub chronicznie, potem jest utrwalane wzorcem kulturowym.

Zdrada siebie w zamian za zadowolenie rodzica może też zapisać się w ciele w innych obszarach.
Weźmy bardziej rozwinięte cztero-, pięcioletnie dziecko. Rodzic mówi do niego wciągnij brzuszek albo jak ty chodzisz - cokolwiek co jest dla niego ważne, to dziecko myśli sobie ojej, mój brzuszek jest okropny. I próbuje na siebie wpływać. Tylko dlatego, że czuje się nieprzyjęte takie, jakie jest. Czuje się odrzucone.

Masuję czasem osoby, i to nie tylko kobiety ale i mężczyzn, co ciekawe, których ciało zdaje się mówić, że żyją wyłącznie po to, żeby zadowolić innych. Niezwykle smutne to odczucie. Kobiety potem wybierają sobie partnerów, którzy podtrzymują ich w przekonaniu, że brzuszek nie taki.
Taka kobieta musiała przejść w dzieciństwie trening, o którym mówiłyśmy. Inna powiedziałaby Jak on śmie! Czy ja na pewno jestem z właściwym mężczyzną? Mój brzuch jest OK, jest mój. Właśnie to są reakcje naturalne!
Trening w dzieciństwie podtrzymany presją społeczną, wizerunkiem kobiety w mediach, jest wielki i wmawia, że to ze mną jest coś nie tak.

Rodzic krok po kroku uczy jak być kimś innym, według niego lepszym i dziecko zdradza siebie, by w końcu uwierzyć, że Ja jestem nikim.
Odrzucone przez siebie dziecko żyje na rzecz wyobrażeń i potrzeb rodziców. Odcina się od siebie, od własnego serca. Jest to niezwykle potężne odcięcie, jedno z najdotkliwszych. Najdotkliwsza z ran. Wielu dorosłych ją nosi. Bo cóż mi zostanie jak przestanę udawać, grać. Skoro wtedy mnie odrzucono, to znaczy, że były powody, że nie byłem dość dobry, że jestem nikim.

Taki człowiek zaczyna być aktorem. Gra nawet dla siebie.
Bo ten aktor jest lepszy niż ja. Fałszywe ja uratowało nam kiedyś życie. Było czymś, za co byliśmy chwaleni i doceniani. Wobec tego prawdziwe ja nie wie jak funkcjonować.

Żeby porzucić zawód aktora trzeba zmienić centrum dowodzenia z głowy na ciało.
I pierwszym punktem zmiany jest: poczuć ciało. Rozumieć, co ono do ciebie mówi. Dopiero potem oddać mu władzę.

Dla wielu ludzi to całkowita abstrakcja.
To musi być abstrakcja, bo ciało naprawdę jest zamrożone. Zanim jeszcze zajęłam się bioenergetyką Lowena, pracowałam jako fizjoterapeutka. I to, co teraz powiem może być niełatwe do przyjęcia, ale to właśnie odczucie bólu potrafi  przywołać nas do swego ciała. Daje kontakt z ciałem, powoduje, że wreszcie czujemy. Zdarzało się, że pacjenci mówili niech boli, bo ja czuję, że mi puszcza, a bardziej świadomi - czuję, że żyję. Miałam falę pacjentów z betonowym, twardym, naładowanym ciałem, w które można było pukać. Często to ciało nie czuło nic nawet, kiedy wkładałam w nie łokieć! Odcięcie od bólu oznacza odcięcie od przyjemności.

Doświadczałam podobnych reakcji u swoich klientów. Gdyby ktoś zobaczył mnie z boku pomyślałby, że chcę zrobić krzywdę osobie na stole. A ja patrzyłam na jej twarz i nie było tam nawet cienia bólu.
Dla mnie, paradoksalnie, ból przez wiele lat był nie tylko wskaźnikiem medycznym – co zrobić, a czego nie. Ból dawał mi kontakt z człowiekiem i jego granicami, a człowiekowi z samym sobą. Jako dzieci nie byliśmy w stanie regulować bólu więc musieliśmy go zamrażać. Teraz jesteśmy dorośli możemy czuć ból wiedząc, że wiemy jak o siebie zadbać w sytuacji bólu i że możemy wycofać się z takiej sytuacji. To samo dotyczy też innych uczuć zwłaszcza złości czy strachu. Sztuką jest by je czuć, by zwiększać tolerancję na przeżywanie trudnych uczuć i móc je wyrażać bez konieczności zamrażania ich.

W metodzie Lowena też pracuje się z bólem.
Lowen mówi, że nie możesz się śmiać w pełni nie umiejąc szlochać, nie możesz się radować nie umiejąc się złościć, nie możesz oddać się przyjemności zamrażając ból. Czyli nie da się czuć tylko dobrych emocji mając odcięte te trudne.
Dlatego w bioenergetyce Lowena dotykamy napięć. Po pierwsze dlatego, żeby poczuć, że mamy napięcia. Zamiast nic nie czuję, nagle pojawia się o rany, czuję napięcie albo co to tutaj tak mnie boli. Ważne, by poczuć, że mam napięcie, poczuć skąd jest i czy coś za nim idzie. Jeśli nie, idziemy krok dalej – co mogę zrobić z tym napięciem? Zareagować na nie. Jak? Tak jak mi przychodzi. Jeśli jestem tylko troszeczkę otwarty, to coś mi przyjdzie. Jeśli osoba jest totalnie odcięta od siebie, to podpowiadam. Jak możesz zareagować? Zezłościć się, że ktoś mi zadaje ból, albo zapłakać, albo współczuć sobie. Czyli zareagować. To pierwsze i najważniejsze w metodzie Lowena. Zareagować! Odtworzyć swoje naturalne, pierwotne reakcje, poczuć impulsy. Płacz, głód, agresja, popęd – to jest ludzkie!

I tak możemy zacząć powoli rozmrażać ciało, przywracać do czucia odcięte obszary. Zaczynamy wpuszczać do ciała życie.




*Marzena Barszcz - fizjoterapeutką, masażystką, terapeutka manualną. Obecnie kończy w Stanach Zjednoczonych szkolenie na terapeutkę bioenergetyki Lowena na Florida Society for Bioenergetic Analysis. Więcej o Marzenie i jej pracy na stronie www.psychoterapiaprzezcialo.pl


Manifest szczęśliwego ciała


Ciało towarzyszy Ci przez całe życie - fajnie jakbyś się z nim dobrze dogadała, prawda? :))

niedziela, 28 października 2012

Rozgrzej się na jesień


Pochmurne, jesienne i zimowe dni sprawiają, że potrzeba nam ciepłych, domowych rytuałów - pyszna, aromatyczna herbata z miodem i imbirem, energetyzująca kąpiel, dobra książka, spacer  i kolorowe liście. To okres, gdy częściej niż zwykle jest nam smutno, czujemy się zmęczeni i bez energii. Bolą nas wyziębione stawy, dokuczają bóle migrenowe a nasza skóra staje się szorstka, przesuszona i nieprzyjemna. 

Jesienne miesiące to także czas, gdy odporność organizmu płata figle - jesteśmy znacznie bardziej podatni na przeziębienia i stany grypowe.

Jest to zatem szczególny moment, gdy bardziej niż zwykle potrzeba naszemu ciału chwil relaksu i odprężania. Przyjemne, naturalne domowe lub profesjonalne zabiegi mogą nie tylko ogrzać i poprawić nastrój ale też pozytywnie wpłynąć na zdrowie.


Masaż
Masaż jest najlepszym, naturalnym lekarstwem na stres i zmęczenie. Magiczny wpływ dotyku, od wieków doceniany przez ludzi - uznawany jest wręcz jako leczniczy i przywracający harmonię i równowagę organizmu. 
Relaksujący masaż nie tylko odpręży Twoje ciało i rozluźni napięcia ale też pozytywnie wpłynie na emocje i psychikę. Wybierz masaż aromaterapeutyczny wykonywany na organicznych, ciepłych olejach i masłach roślinnych, z dodatkiem esencji aromaterapeutycznych. Olejki eteryczne obudzą i rozpieszczą Twoje zmysły i wypełnią pozytywną energią cały organizm. Na chłodne dni idealnie sprawdzają się : pieprz, cynamon, goździk, imbir, kadzidło, sandałowiec, paczula. 

Naturalne oleje i masła roślinne sprawiają, że skóra staje się aksamitnie gładka i otulona przed zewnętrznymi czynnikami i dostaje dokładnie, to czego jej potrzeba w sposób nie naruszający funkcji ochronnych.

Ciepło
W masażach jesiennych i zimowych wykorzystuje się także terapię ciepłem. 
Czy miałaś/eś już przyjemność skosztować masażu ciepłymi kamieniami wulkanicznymi lub Pantai Laur - indonezyjskiego masażu ziołami (imbir, cynamonowiec, trawa cytrynowa, limonka)? 
Jeśli nie - to koniecznie spróbuj tych cudowności :) 

Ciepło kamieni/ ziół rozszerzając naczynia włosowate usprawnia przepływ płynów ustrojowych - dzięki temu tkanki ciała stają się lepiej odżywione i wolne od toksyn. Ciepło głęboko rozluźnia co pozwala dotrzeć w masażu do głębiej położnych tkanek i oddziaływać na nie terapeutycznie. 

Te masaże są szczególnie odprężające i relaksujące. Działają na cały organizm holistycznie - 
podnoszą nastrój, zwiększają koncentrację, wzmacniają poczucie ciepła wewnętrznego. Mają wspaniałe działanie kojące, wyciszające i przeciwbólowe, idealnie nadają się w okresie jesiennym i zimowych jako profilaktyka przeziębień. 

Pozytywnie wpływają na stawy i mięśnie rozluźniając je i zwiększając sprawność ruchową. Jednocześnie świetnie pielęgnuje skórę – działając na nią odżywczo i nawilżająco.

Rytuały Spa
Na deser polecam rozgrzewające zabiegi i rytuały spa na ciało. Znajdziesz w nich, niczym w najlepszych przysmakach - miód, cynamon, goździki, kawę, imbir. Także olejek z marchewki, pieprz i wanilię. Bogactwo składników organicznych - olejki aromaterapeutyczne, wody kwiatowe, masła roślinne - sprawi że skóra stanie się aksamitnie miękka i zdrowa a jednocześnie – dzięki masażom – Twoje ciało będzie maksymalnie zrelaksowane i odprężone. 

Rytuały spa można wspaniale uzupełnić rozgrzewającymi kąpielami – idealne będą te w solach morskich i miodzie. Oprócz działania pielęgnacyjnego zabiegi takie świetnie podnoszą odporność i detoksyzują organizm. Jeśli są wykonywane na naturalnych, ekologicznych preparatach wpływ takiego zabiegu jest silnie prozdrowotny i holistyczny.

Terapie Naturalne
Gdy jesteśmy wychłodzeni świetnie podziałają na nas wszelkie terapie naturalne przywracające prawidłowy przepływ energii w organizmie: masaż shiatsu, akupresura, holistyczne masaże refleksologiczne a także terapie roślinne, prastare metody leczenia jak bańki czy oparte na cieple, aromaterapii i podciśnieniu świecowanie. Polecam także równoważącą terapię czaszkowo-krzyżową - ta wspaniała terapia bazująca na pracy z "oddechem życia" stwarza organizmowi warunki do uruchomienia procesów naprawczych oraz głęboko relaksuje.

Domowe Spa
Jeśli nie stać Cię na relaks w spa – zafunduj sobie swoje własne spa w domu. Wystarczy gorąca woda, trochę soli np. bocheńskiej, szczypta miodu i mleka doprawiona olejkami eterycznymi. Przygaś światła, zapal świeczki i wsłuchaj się w cudownie relaksującą muzykę a Twoje ciało i dusza odwdzięczą Ci się za sprawioną im przyjemność :)

Energetyzujące posiłki
Pamiętaj, że w naszej strefie klimatycznej najlepiej sprawdza się zrównoważona kuchnia, oparta w dużej mierze na zbożach (tych nieprzetworzonych) na warzywach i ziołach z naszej strefy klimatycznej. Możesz gotować wg 5 przemian - to dobry sposób gotowania! 
Jesień i zima to pory roku kiedy powinnaś/eś odstawić na górną półkę zielone i białe herbaty, dużą ilość surówek, tropikalne owoce etc. To wszystko wychładza nasz organizm i zmniejsza nasze siły obronne. 
Postaw na zioła - tymianek, rumianek, możesz pić także lipę, maliny - najlepiej z dodatkiem cynamonu, imbiru, kurkumy, cytryny i miodu. 
Jedz bogate w składniki odżywcze śniadania.. Dużo spaceruj i .. hartuj się :) Najlepiej naprzemiennymi prysznicami - ciepłym i zimnym.  Możesz także wprowadzić mądry detoks - zarówno fizyczny (polecam www.bioslone.pl) jak też myślowy - pozytywne myśli kreują pozytywną rzeczywistość a o to nam przecież w życiu chodzi by było obficie, radośnie i szczęśliwie nawet jeśli na dworze burza i słońca brak :)
Powodzenia!

czwartek, 25 października 2012

Kurkuma - czyli szafran indyjski


Czy wiesz, że złocista, rozgrzewająca kurkuma to nie tylko wspaniały smak Twoich potraw ale przede wszystkim źródło zdrowia dla Twojego organizmu?





Kurkuma (Curcuma longa,) – czyli ostryż długi - powszechnie stosowana jest jako przyprawa oraz jako barwnik spożywczy i do zdobienia ciała. Jej wspaniały, nasycony musztardowy kolor odzwierciedla właściwości kurkumy. Działa ona lekko rozgrzewająco - w kuchni 5 przemian jest związana z żywiołem Ognia (smak gorzki), wpływając na pobudzenie procesów trawiennych i zwiększając ilość energii w obrębie narządów trawiennych. W chińskiej medycynie  kurkuma służy do ożywienia Qi (siła życiowa) i przynosi ulgę w schorzeniach i napięciach w obrębie klatki piersiowej, brzucha oraz zmniejsza dolegliwości związane z okresem.

Od wieków stosuje się kurkumę w systemach leczniczych Chin i Indii – przede wszystkim jako środek przeciwzapalny. Pochodzi z tropikalnej Azji Południowej, do Europy została sprowadzona w mniej więcej XIII w.

Podstawowym składnikiem kurkumy o właściwościach leczniczych jest kurkumina czyli żółto-pomarańczowy barwnik. Udowodniono, że kurkumina może wpływać pozytywnie na leczenie aż ponad 580 chorób mając przede wszystkim działanie przeciwzapalne, antynowotworowe i przeciwutleniające.





Pozytywne działanie kurkumy dla zdrowia

Licznie prowadzone nad kurkumą i jej właściwościami badania pokazują że kurkumina:
-          posiada silne działanie przeciwzapalne - podobne do leków przeciwzapalnych takich, jak np fenylobutazon, hydrokortyzon czy ibuprofen. Jednak w przeciwieństwie do leków, których stosowanie wiąże się z licznymi skutkami ubocznymi, kurkumina nie posiada właściwości toksycznych. Przeciwzapalne działanie kurkuminy objawia się szczególnie pozytywnie w chorobach zapalnych jelit, stawów a także innych ogólnoustrojowych o podłożu zapalnym.
-          zwiększa czynność detoksyzacyjną wątroby
-          zapobiega utlenianiu cholesterolu w organizmie co hamuje rozwój takich chorób jak miażdżyca, cukrzyca czy chorób serca.
-          ogranicza wzrost komórek raka i przerzutów (wykonano szereg badań w odniesieniu do raka piersi, prostaty, płuc i jelita grubego) Opisano kilka mechanizmów działania przeciwnowotworowego kurkuminy – m.in. hamowanie proliferacji komórek nowotworowych, hamowanie przerzutów, apoptozy, zwalczanie zapalenia
-          chroni przed chorobą Alzheimera i innymi chorobami neurodegeneracyjnymi.

A co na kurkumę powie nasza skóra?
W odniesieniu do skóry kurkumina ma działanie przeciwzapalne, antyalergiczne i przeciwutleniające. 
Wspomaga leczenie chorób skóry o podłożu zapalnym – sprawdza się przy łuszczycy, stanach trądzikowych i łojotokowych. 
Naturalnie reguluje wydzielanie łoju, pobudza syntezę kolagenu jak również chroni kolagen już istniejący. Poprawia elastyczność, wzmacnia i regeneruje skórę, dzięki czemu znajduje zastosowanie w terapiach dla skór dojrzałych. Doskonale sprawdza się w leczeniu trądziku różowatego.

Kurkuminę stosuje się u dzieci - w pieluszkowym zapaleniu skóry a także na egzemy – jak olejek eteryczny wymieszany w odpowiednich proporcjach np. z olejem z jojoby.

Olejek eteryczny z kurkumy
Choć mało znany u nas ma świetne właściwości zbliżone do samej kurkumy – łagodzi ból i stany zapalne, jest silnym antyutleniaczem i wymiataczem wolnych rodników, delikatnie oczyszcza jelita i wątrobę.
Pamiętaj – żeby stosować olejki musisz być na 100% pewny/a jego pochodzenia, jakości i czystości.


Przepisów kilka :)


Herbatka z kurkumy
Zagrzej litr wody, dodaj łyżeczkę kurkumy i gotuj na mniejszym ogniu przez około 10 minut. Następnie możesz dodać do smaku miód i / lub cytryny do smaku. Jeśli chcesz możesz zmieszać kurkumę z imbirem i cynamonem (mniej więcej po 1/3 łyżeczki każdej z przypraw) Do tej kompozycji dobrze dopasuje się także tymianek. Herbatka pita codziennie wspaniale wzmocni Twoje ciało i będzie zapobiegać nie tylko przeziębieniom ale i innym chorobom. 


Maseczka detoksyzująca 
Zmieszaj niewielką ilość jogurtu naturalnego – ze 2-3 łyżeczki ze szczyptą kurkumy. Możesz dodać nieco zmiksowanej dyni lub avocado oraz ze 2 krople olejku pomarańczowego
Wymieszaj dobrze składniki.
Nałóż miksturę na dobrze oczyszczoną skórę twarzy (może być też na szyję i dekolt)
Po 15-20 minutach przemyj delikatnie letnią wodą.
Sprawdzi się zarówno dla cery suchej (szczególnie gdy dodasz avocado) jak też tłustej (bardziej wersja z dynią)

Nalewka kurkuminowa
Przepis pochodzi ze strony: http://naciepoizimno.blogspot.com/
Składniki:
2/3szklanki kurkumy
1 szklanka spirytusu
1 szklanka soku z grejfrutów czerwonych
Pokrojone drobno skórki z grejpfrutów (z białą skórą)
Czubata łyżka świeżo zmielonego pieprzu czarnego
½ szklanki miodu lipowego

Wszystkie składniki mieszamy w słoju litrowym. Odstawiamy w ciemne miejsce na minimum tydzień. Po tygodniu zlewamy do butelki starając się pozostawić w słoiku osad, który następnie zalewamy wytrawnym lub półsłodkim winem białym (1 szklanka) na 3 dni. Po tym czasie przelewamy kurkumowe wino do butelki z pierwszym wyciągiem. Na tym etapie możemy sprawdzić słodkość i ewentualnie dosłodzić.
Nalewka nabiera smaku -  w miarę upływu czasu jest coraz smaczniejsza.Pijemy 2 lub 3x dziennie po 20 - 30 ml
Czemu nalewka? Kurkuma jest gorzej rozpuszczalna w wodzie - zdecydowanie lepiej służy jej alkohol i tłuszcze. 


Uwagi: ponieważ surowa kurkuma ma ograniczoną wchłanialność dobrze mieszać ją w proporcji 1:1 z pieprzem czarnym, który zawiera piperynę – składnik ułatwiający absorpcję kurkuminy w organizmie

Staraj się używać w kuchni i w swoim domowym "salonie piękności"składniki organiczne, świeże. Dbaj o siebie i swoje zdrowie.

Enjoy!

Jeśli chcesz skorzystać z dobrodziejstw kurkumy w spa - zapraszam serdecznie na Rytuał Harmony Spa - detoksyzujący, ujędrniający i głęboko odprężający! I oczywiście w 100% naturalny. 

wtorek, 2 października 2012

Sztuka Prostoty




Chciałabym polecić Wam książkę "Sztuka Prostoty"



 Jeśli wciąż tkwisz w przestrzeni "not enough" to choćbyś zarabiał milion dolarów i wyglądał jak milion dolarów będziesz miał ssanie na więcej ..Więcej pracy, więcej lansu, większy metraż, więcej rzeczy.. Mniej.. Ciebie?

Dominique Loreau mieszkająca od ponad 30 lat w Japonii Francuzka opowiada, jak odnalazła siebie samą w minimalizmie i jak wprowadzić sztukę prostoty we własne życie. Jakie przynosi ona korzyści? Po co nam prostota? Czy to jedynie wymysł biednych, by dać sobie radę w życiu i umieć się cieszyć każdym, skromnym dniem czy też głęboka potrzeba naszych dusz? Dominique pokazuje, jak prostota tworzy przestrzeń do wzrastania jakości, smakowania życia, kreatywności i poczucia równowagi w życiu. 

Od czego zacząć? 

Pomyśl...czy świeżo zaparzona herbata mogłaby smakować Ci lepiej, gdyś potrafił tylko na niej skupić swoje myśli, emocje, zmysły? Czy jesteś w stanie być tu i teraz ze swoją herbatą? 
Jeśli nie jesteś tu i teraz będziesz pić byle jak, byle gdzie i byle jaką herbatę albo będziesz miał w domu ponad tuzin herbat w najlepszych gatunkach (albo i nie)  a i tak żadna nie będzie w stanie dać Ci rozkoszy.. 
By być w tu i teraz potrzeba opanować sztukę prostoty, bowiem w niej rodzi się cisza i kontemplacja.

Świetna książka!

niedziela, 30 września 2012


Proste i na czasie - jesienne, domowe spa z dynią w roli głównej :))

Niedawno dostałam przepiękną dynię, z której tradycyjnie zrobiłam zupę dyniową (może nieco mniej tradycyjnie, bo po włosku ;) i zainspirowana tym pomarańczowym, wielkim cudem natury pomyślałam, że przecież dynia to świetny surowiec kosmetyczny. 


Czym chata bogata..;)

Co znajdziemy w dyni?
Przede wszystkim bogactwo witamin – witaminę A, B1, B2, C, PP oraz składniki mineralne - fosfor, żelazo, wapń, potas i magnez. Zawiera także pektyny i kwasy organiczne. 
Mnóstwo antyoksydantów i pobudzających minerałów sprawia, że dynia wspaniale chroni i regeneruje skórę. Szczególnie poleca się dynię jako odżywcze, naturalne remedium  dla skór suchych i zmęczonych a także przesuszanych włosów i paznokci. Ze względu na dużą ilość karotenu pięknie poprawia koloryt i rozświetla.

Zatem .. do dzieła :)

Dyniowy peeling

¼ filiżanki miąższu z dyni 
¼ filiżanki ciemnego cukru
Wymieszaj składniki w małej miseczce. Nakładaj miksturę na ciało używając wilgotnej bawełnianej ściereczki/małego ręcznika. Oczyszczaj dokładnie swoje ciało wykonując koliste ruchy od dołu ciała idąc w górę a następnie zmyj ciepłą wodą (bez mydła!).

Dyniowa maska na twarz

Cera tłusta
¼  filiżanki świeżego miąższu z dyni (można zetrzeć na tarce) 
1 łyżeczka oleju z dyni (nierafinowanego) 
1 łyżeczka octu jabłkowego
1 żółtko jajka*

Cera sucha
¼ filiżanki świeżego miąższu z dyni 
1 łyżeczka oleju z dyni 
odrobinę mleka lub śmietanki*

Wymieszaj wszystkie składniki delikatnie blenderem, następnie nałóż na twarz na około 20 minut po czym zmyj letnią wodą.

* jeśli nie używasz składników pochodzenia zwierzęcego zastąp dowolnym składnikiem vege, np możesz zastosować dla cery suchej mleczko ryżowe lub kokosowe a zamiast jajka mąkę z ciecierzycy

Dyniowy scrub do twarzy
½ filiżanka miąższu z dyni
3 łyżeczki ciemnego cukru 
½ łyżeczki oleju dyniowego
Wymieszaj składniki w małej miseczce, nakładaj powstałą pastę na twarz i delikatnie wykonuj peeling okrężnymi ruchami. Po kilku minutach spłucz letnią wodą.

Maska do włosów
½  filiżanka miąższu z dyni 
¼ filiżanki naturalnego jogurtu 
2 łyżeczki miodu
Pomieszaj składniki w małej miseczce. Nałóż maskę  na całą długość włosów a także a skórę głowy. Nalóż czepek kąpielowy, owiń ręcznikiem i pozostaw na około 30 minut.  Zmyj dokładnie ciepłą wodą. 
Maseczka jest świetna dla suchych włosów – pozostawia je lśniącymi i miękkimi. 

Dyniowe spa dla stóp
½ filiżanki miąższu z dyn 
1 jajko
½ łyżeczki miodu
Zmieszaj dokładnie składniki. Nałóż na stopy i owiń je plastikową folią. Pozostaw maskę na 15 minut a następnie zmyj. Maska sprawi, że stopy będą gładkie i aksamitnie miękkie. 

Inspiracje do przepisów są zaczerpnięte ze strony: http://www.ecouterre.com/ :)

Pamiętajcie o pestkach z dyni - wystarczy dobrze je umyć i pozostać do wysuszenia  Są cennym produktem spożywczym, ponieważ zawierają fitosterole i nienasycone kwasy tłuszczowe - możesz dodawać je do sałatek, zup (także dyniowej :) 

A jeśli lubisz romantyczne nastroje - spróbuj wydrążyć dynię tak, by powstał w niej lampion - niech jego wygląd wypłynie z głębi Twojej duszy, dzięki temu poruszysz swoją kreatywność :)) Taki lampion - ekologiczny i niepowtarzalny pięknie ogrzeje Twoje mieszkanie w chłodne, jesienne wieczory.




wtorek, 31 stycznia 2012

Cytat na wtorek :)

"Miłość zaczyna się rozwijać dopiero wówczas, gdy kochamy tych, którzy nie mogą się nam na nic przydać. " Erich Fromm